Wtorek 28/05/2013
Po raz pierwszy w historii moich biegowych zmagań przyszło mi trening przeprowadzić w deszczu. Gdy zaczynałem dzisiejszy bieg owszem, drobniutki deszczyk kropił, nie był on jednak na tyle mocny bym odstąpił od biegania. Ruszyłem więc w drogę. Spokojnie biegłem sobie Pabianicką, Kościuszki, 9-go Maja, Lipową, Al. Wyszyńskiego i Armii Krajowej. Niestety na Staszica, tuż za rondem deszcz prybrał już poważne rozmiary i musiałem zweryfikować plan trasy. Pierwotnie zamierzałem pobiec do końca Staszica, Czyżewskiego, 19-go Stycznia do Fabrycznej. Ostatecznie pobiegłem od Staszica w Okrzei, Kwiatową, 19-go Stycznia i Fabryczną, gdzie bieg zakończyłem. Muszę w tym miejscu przyznać, iż od Okrzei mój bieg przypominał raczej ucieczkę przed rozwścieczonym bykiem aniżeli spokojny i zrównoważony bieg. Ten biegowy bałagan w ostatniej fazie był rzecz jasna spowodowany ulewą. Przemoczony do ostatniej nitki zakończyłem dzisiejszy bieg w czasie 52:02:11. Dzisiejszy dystans to 6 km i 720 m.
Byłbym zapomniał. Dziś również włączyłem Endo. Dość szybko złapał sygnał GPS, gdyż pokazał mi dystans 6 km i 510 m, zatem różnica zaledwie 210 m. Poniżej link do opisu mojego treningu w Endo (chyba zacznę tę aplikację nazywać Mundek (tak jakoś mi się kojarzy :P)
Łącznie przebiegłem: 217 km i 30 m.
Następny trening prawdopodobnie w czwartkowy poranek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz