Wtorek 18/06/2013
Dziś powinienem zmienić nazwę bloga. Po dzisiejszym treningu niniejszy blog winien nazywać się amatorbiegairoweremjezdzi.blogspot.pl. Oczywiście żartuję. Fakt jest faktem, dziś bieganie zastąpiłem jazdą na rowerze. Dlaczego? Po części przez lekkie zakwasy ud oraz by się przekonać, który wysiłek jest fajniejszy. Nigdy nie sądziłem że to powiem tudzież napiszę, ale zdecydowanie wolę bieganie! Przyjąłem kryterium czasu jako wyznacznik satysfakcji. Wnioski? Po godzinie biegania, czuję się zmęczony jak to dziwnie nie zabrzmi, całym ciałem. Czuję jednak radość po pokonaniu danej trasy. Jeśli o rower chodzi to ok, zmęczenie jako takie jest ale to wszystko. Nie ma jakiejś specjalnej satysfakcji, przysłowiowej kropki nad i jak w przypadku biegania. Naturalnie nie mam nic do jazdy na rowerze, wręcz przeciwnie. Już od jakiegoś czasu niemal codziennie do pracy jeżdżę rowerem i bardzo to lubię. W przypadku biegania wysiłek jest inny. Nawet nie wiem jak to opisać, by trafić w sedno :) Może reasumując po części mój dzisiejszy trening: przebiegnięcie 7 km daje znacznie większą statysfakcję, niż przejechanie rowerem 18 km. Jeśli ktoś chce się przekonać, niech spróbóje tego i tego. Wnioski każdy będzie miał swoje. Ja wolę jednak biegać.
Moja dzisiejsza rowerowa trasa znajduje się TUTAJ. Muszę w tym miejscu napisać, iż dziś Endomondo dał ciała po całości. Wystarczy spojrzeć na pierwsze dwa kilometry. Oczywiście rozpocząłem na Al. Włókniarzy i jechałem nią do Al. Wyszyńskiego. "Mundek" miał jednak dziś jakiegoś focha i się rozłączał, przez co pierwsze dwa kilometry nie pokrywają się z rzeczywistością. Coż, wszak to tylko aplikacja :)
P.S. Z wysokości roweru dostrzegłem dziś całe rzesze biegających ludzi. Serio, odkąd rozpocząłem swoją przygodę z bieganiem, nie widziałem tylu biegaczy jednego dnia. Super sprawa!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz