Piątek 5/07/2013
Dramat, dramat i po trzykroć dramat. To co dziś wyczyniał Mundek do prasy się nadaje :). Dziś ewidentnie apka miała focha i za nic nie chciała połączyć się z GPSem. Bieg rozpocząłem tradycyjnie przy rondzie nieopodal Orlenu. Pomyślałem sobie, przebiegnę kawałek rozgrzewkowo, sygnał się pojawi i ruszę na trening właściwy. Tak się rozgrzewałem, że doleciałem do świateł na skrzyżowaniu Czaplinieckiej i Al. Włókniarzy. GPSa ani widu ani słychu. Pomyślałem sobie, że pewnie za chwile sygnał się pojawi więc włączyłem trening i pobiegłem (na wysokości salonu meblowego). Jak wielki błąd zrobiłem, przekonałem się później, bowiem mundek złapał sygnał dopiero na nowej drodze prowadzącej do Grocholic czyli ok 3 km od mojego startu. Dramat! Potem co chwila na zmianę - sygnał zgubiony, sygnał znaleziony. Generalnie lipa straszna. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, by sygnał był na żądanie a nie za jakiś czas to proszę o info. Ułatwi mi to zdecydowanie treningi.
Dzisiejsze statystyki zatem są mało warte. Generalnie można obejrzeć moją trasę, a właściwie jej znaczną II część TUTAJ. Jako że obiecałem sobie, że do moich łącznie przebiegniętych kilometrów będę dodawał tylko potwierdzone wyniki, zatem...
Łącznie przebiegłem: 300 km i 590 m.
Tak, dziś przebiegłem łącznie 300 km. Cóż za wspaniałe uczucie. Teraz kolejny cel :)
P.S. Jeśli mam być szczery, nie jestem zadowolony z dzisiejszego treningu. Tak jak Mundek potrafił uprzyjmenić bieganie, tak dzisiaj je całkiem rozwalił. Ciekawe jak będzie w niedzielę :) A może ktoś z Was ma apkę Nike i podzieli się wrażeniami z jej użytkowania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz