Wtorkowa ósemeczka (10/12/2013)
Bez problemów z satelitką, za to przy fajnej pogodzie i całkowicie pustej, lekko oblodzonej bieżni potruchtałem nieco. Plan (tym razem mój mały osobisty) zakładał 45 minut latania w kółeczko. Jednak już w trakcie biegania ów plan uległ nieznacznej zmianie - postanowiłem zaliczyć 8 km. Nogi od samego początku fajnie niosły co widać chociażby po średnim tempie: 5:48 min/km. Łącznie przebiegłem 8 km i 210 m w czasie 47:38. Aha, spaliłem też 1025 kalorii. Tutaj szczegóły dzisiejszego "kołowania".
Kurcze, dziwnie biega się nie mając ściśle określonego planu. Chyba po trzech miesiącach "odchudzania" zbyt mocno się przyzwyczaiłem do ściśle określonego reżimu treningowego. Fakt, niby teraz określiłem sobie częstotliwość treningów, ale to nie to samo. Jakoś tak inaczej. Na szczęście po nowym roku zaczynam plan przygotowań na 10 km i już się z tego cieszę.
Łącznie przebiegłem: 554 km i 890 m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz