Niedzielny poranek czyli koniec pierwszego tygodnia
Kilkanaście minut przed godziną 9 wyruszyłem na bieganie, które wieńczy pierwszy tydzień przygotowań do startu na 10 km. Na dzisiejszy dzień plan przewidywał 8 kilometrów a przy dzisiejszej aurze nawet ten dystans wydawał się nie lada wyzwaniem. Porywisty i okropnie zimny wiatr był moim najgroźniejszym rywalem, który momentami uzyskiwał nade mną dość sporą przewagę :) Trasa niemal tradycyjna - Włókniarzy, Wyszyńskiego i Ludwików. Tutaj mała zmiana, bowiem postanowiłem pobiec dawną już wyłączoną dla ruchu samochodowgo drogą. Tam niestety czekała mnie średnia niespodzianka - bezpański piesek, który na mój widok zaczął się dziwnie zbliżać :P Coż było robić, z biegu przeszedłem w energiczny marsz i tym sposobem pokonałem kilkadziesiąt metrów. Po moich niedawnych perypetiach z innym psiakiem, raczej staram się zachować ostrożność :) Dalej biegnę nową obwodnicą Ludwikowa i al. Wyszyńskiego aż do świateł przy BP. Skręcam w prawo i lecę wolniutko do domu. Przy rondzie z ciekawości zerkam na telefon aby mieć info o dystansie i co? Pada mi telefon. Ciekawość jak to mówią to pierwszy stopień do... wyłączenia komórki :P Pomijam fakt całonocnego ładowania.... Eeeeeeh przekichane.
Zdążyłem jedynie zauważyć że przebiegłem 7 km i 590 m. Telefonu już nie uruchamiam ale biegnę sobie wzdłuż rzeczki i stamtąd już prosto do domku :) Na stronie runningmap.com obliczyłem iż przebiegłem niewiele ponad 8 km i 500 m, tak więc plan wykonany z nadkładem :)
Mimo średniej pogody, trening uważam za całkiem udany :) Jutro rozpoczynam tydzień nr 2.
Łącznie przebiegłem ponad 631 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz