Weekendowy dwupak
Tak to już w życiu jest, że są rzeczy ważne i te ważniejsze. Te ważniejsze wzięły górę w piątkowe popołudnie i zaplanowany własnie na tę porę trening został przeniesiony na sobotni poranek. Kilkanaście minut przed godziną 10 rozpocząłem 25 minutowy bieg. Cóż można o nim napisać? Odbył się :) Przebiegłem 4 km i 430 m, spaliłem ponad 550 kalorii. Średnie tempo 5:52 min/km i na tym opis sobotniego biegania można w zasadzie zakończyć, chociaż nie... Telefon wytrzymał cały trening i to należy uznać za sukces :P
Na dziś z kolei zaplanowałem sobie przebieżkę na dystansie 10 km. Taki dystans to świetna okazja by móc polatać częściowo po nowych, nieodkrytych dotąd szlakach. Dziś wybór padł na ul. Zamoście i Wojska Polskiego od Grocholic do wiaduktu. Wcześniej tradycyjnie: al. Włókniarzy, Wyszyńskiego, moja ulubiona "obwodnica". Dziś telefon nie był tak uprzejmy jak w dniu wczorajszym i wyłączył się po 8 km i 370 m mniej więcej na wysokości miejskiego targowiska. Niestety nie byłem świadom tego faktu ale nawet jakbym był to co by to zmieniło? Biegłem dalej: Czapliniecka, Mielczarskiego, rundka wokół stawu w parku przy Dworku Olszewskich i do domku. Obliczyłem, że dziś przebiegłem 10 km i 290 m.Tym oto sposobem zakończyłem drugi tydzień mojego planu. Od jutra żarty się kończą :P
Łącznie przebiegłem ponad 654 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz