Czterdzieści minut
Wielkimi krokami zbliża się dzień próby. Do mojego debiutu w zorganizowanym biegu pozostało coraz mniej czasu. Przede mną kolejne treningi i kolejne biegi. Będą pewnie lepsze i gorsze dni, lepsze i gorsze biegi, ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B. Niestety właśnie dziś pojawił się ten gorszy bieg. Śniegu na chodnikach już nie ma i z tego własnie powodu miałem nadzieję na całkiem fajne bieganie. Niestety nic z tego. Biegłem spokojne, nie forsowałem się zbytnio i nie wiem czemu, nie mogłem wyregulować sobie oddechu. Próbowałem na wszelakie sposoby ale nic nie wychodziło. Może za ciepło się ubrałem? Nie wiem, było to dziwne wszak badania które niedawno robiłem wyszły ok. Mam nadzieję że była to jednorazowa "przygoda". Koniec końców udało mi się przebiec zaplanowane 40 minut (+ 1 minuta). Ogromnym pozytywem był brak śniegu, co sprawiło że biegło się całkiem sympatycznie. Do perfekcji jednak trochę brakowało, bowiem spora ilość piasku może nie utrudniała biegu ale trochę przeszkadzała.
Bieżący tydzień jest "odpoczynkowy" więc zawiera tylko dwa biegi :) Od przyszłego tygodnia zamierzam wprowadzić sobie dość solidny reżim żywieniowy. Nie to żebym teraz jakoś specjalnie szalał z jedzeniem. Po prostu od poniedziałku zamierzam troszkę lepiej bilansować posiłki i zwracać większą uwagę co się je. Cel uświęca wszak środki.
Łącznie przebiegłem ponad 712 km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz