Mam biegowy roczek :)
9 kwietnia 2013 roku rozpocząłem na dobre swoją biegową przygodę. Pamiętam ten dzień, kiedy po raz pierwszy ruszyłem na ulice Bełchatowa, by rozpocząć coś, co trwa po dzień dzisiejszy. Kilkanaście minut po godzinie 20 rozpocząłem trening, od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło. Przebiegłem wtedy dokładnie 3 km i 360 m, a dokonałem tego w czasie 30:37. Mój Boże jaki człowiek był słaby! Nie, nie twierdzę że teraz jestem mega mocny, ale wtedy naprawdę było źle. Na szczęście to już historia. Minął rok a ja jestem w przededniu swojego pierwszego startu w zorganizowanym, oficjalnym biegu na 10 km. Biegu, którego nie mogę się już doczekać :)
Oczywiście ten pierwszy rok mojej przygody z bieganiem nie był tylko i wyłącznie sielanką. Zdarzały się też gorsze momenty. Takim najgorszym był cały ubiegłoroczny sierpień podczas którego nie przebiegłem nawet kilometra co było wynikiem kontuzji (a w zasadzie przetrenowania) łydki. Przerwę postarałem się wykorzystać na nadrobienie braków teoretycznych i z nowymi siłami wróciłem we wrześniu na biegowe szlaki i tu należy powiedzieć o sporym sukcesie, bowiem od września do listopada pozbyłem się 11,5 kg! Tak, to mój największy biegowy sukces :)
Przez rok mojej biegowej przygody pokonałem ponad 934 km (wliczając w to moje dwa ostatnie treningi). Gdyby ktoś powiedział mi w zeszłym roku, że za rok o tej samej porze będę miał na liczniku ponad 900 km, pewnie uznałbym go za niespełna rozumu. A jednak, zrobiłem to!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz