Środa - 52 minuty i 8 km
Ostatnio strasznie ciężko mi idzie regularność wpisów na blogu. Od razu spieszę wytłumaczyć, że nie jest to absolutnie spowodowane lenistwem czy "niechciejstwem" ( ale słowo :P). Dość spora liczba obowiązków skutecznie odciąga mnie od stukania w klawisze komputera. Całe szczęście, że obowiązku nie odciągają mnie od biegania. Oj wtedy byłoby bardzo źle. Na szczęście biegam regularnie, z regularnością pisania jest trochę gorzej, ale robię co mogę :)
Środa była dniem w którym czekało mnie 50 minut snucia się po bieżni. Przynajmniej tak mówił plan. W takim czasie przebiegam z coś w okolicy 8 km i tyle też chciałem przebiec. Ruszyłem dość szybko. Pierwsze trzy kilometry odpowiednio 6:12, 6:01 i 6:03. Bez sensu. Na szczęście dalej już spokojnie. W okolicach 6:35-6:40 czyli tak, jak na treningowe bieganie przystało. Ósemeczkę (a dokładnie 8 km i 50 m) przebiegam w 52 minuty ze średnią 6:28 min/km. Z bieżni schodzę szczęśliwy. Kolejny krok zrobiony.
W środę przekroczyłem już granicę 900 przebiegniętych kilometrów i łącznie na moim biegowym liczniku widnieje już 907 km.
Do łódzkiego biegu pozostało 9 dni :) I tu mała ciekawostka. Na 10 km wystartuje Zbigniew Bródka a spikerem całej imprezy będzie Tomasz Zimoch. No i dlaczego ten bieg nie jest już w tę niedzielę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz