Nie oglądam się za siebie!
Lipiec roku 2014 przeszedł do historii. Był to dla mnie dość średni miesiąc jeśli o bieganie chodzi. Niespodziewany uraz i w konsekwencji dwa tygodnie przerwy to z pewnością nie jest to, na co w tym miesiącu liczyłem. Niespełna 60 km przebiegu na pewno chwały nie przynosi. Nie będę się jednak użalał! Trzeba iść dalej i nie oglądać się za siebie. W minionym tygodniu wróciłem do biegania i Wiecie co? Uświadomiłem sobie, jak strasznie mi tego brakowało. Brakowało mi wysiłku, odreagowania codziennych spraw, brakowało mi tej wolności. Wiem, trąci to nieco utartym frazesem, ale tak właśnie jest. Lubię biegać i nikt mi tego nie może odebrać!
Wprowadziłem sobie pewną nowość - poranne treningi jeszcze przed pracą. Jako że pracuję od godziny 7:00, bieganie muszę zaczynać maksymalnie o 5:30. Parę razy się już udało. Kurcze, w tym porannym bieganiu jest coś, co mi się strasznie podoba, zwłaszcza podczas biegania chodnikami i ulicami. Mam tu na myśli klimat budzącego się ze snu miasta. Biegnąc mam możliwość patrzeć, jak świat leniwie przeciera oczy po śnie. Wszędzie spokój, czasem przejedzie jakiś samochód, czasem spotkam człowieka, który pędzi do pracy na pierwszą zmianę. Polecam spróbować :)
Od mojego powrotu po urazie odbyłem pięć biegów. Owszem, troszkę zluzowałem. Do końca wakacji chciałbym biegać sobie po trzy razy w tygodniu, tak lajtowo, wakacyjnie. Z początkiem roku szkolnego przymierzam się planu przygotowującego do "Bełchatowskiej Piętnastki" - biegu, który w tym roku będzie obchodził 18. urodziny. Jeśli macie wolny 23 dzień listopada - zapraszam do Bełchatowa na "piętnastkę" właśnie :) Poza tym, w zeszłym roku obiecałem sobie i kilku znajomym że wystartuję. Słowa więc trzeba dotrzymać!
Łącznie przebiegłem 1219 km :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz