VIII Bieg Rekreacyjny i Marsz Nordic Walking


Jak można spędzić niedzielne przedpołudnie w czerwcu? Można wsiąść na rower, można się wylegiwać w łóżku do późnych godzin ale można też wziąć udział w Biegu Rekreacyjnym i Marszu Nordic Walking. Właśnie ta impreza odbyła się w minioną niedzielę w moim mieście i grzechem byłoby w niej nie uczestniczyć. Wspólnie z moimi dziewczynami ruszamy na stadion Powiatowego Centrum Sportu...

Niewiele brakowało bym przez swoje gapiostwo w ogóle w biegu nie wystartował. Nie będę się rozpisywał dlaczego, ale napiszę Wam jedno: rejestrujcie się do biegów internetowo, bo w dniu zawodów może być ciężko. Teraz to wiem. Co więcej jestem tego pewien :)


Co do samej imprezy, tę tradycyjnie otwierają krasnale. W tym roku na starcie stanęła chyba rekordowa liczba dzieciaków. Fantastycznie było widzieć tę dziecięcą radość jaka towarzyszyła maluchom na stadionie PCS. Na linii startu melduje się także moja córa, którą od samego rana rozpierała energia i chęć rywalizacji. Przed samym startem zapał nieco ostygł a to za sprawą dwóch pluszowych jegomości, którzy pojawili się na dziecięcym biegu. Dziecko moje w odróżnieniu od większości maluchów niestety nie przepada za towarzystwem maskotek w rozmiarze XXXL więc ekspresyjnie i z wrodzoną sobie gracją oświadczyła że wraca do domu! Tak, indywidualistka! Ileż to było namawiania, przekonywania... Pomijam fakt, że cała akcja toczyła się już na starcie :) Koniec końców, z tatusiem za rękę i na bezpieczną od maskotek odległość udało się przebiec krasnalkowy dystans. Przepiękny medal na szyi na szczęście osłodził przedstartowy trud.


Im bliżej  mojego startu, tym coraz mocniej zdawałem sobie sprawę z faktu, że nie będzie to łatwy bieg. Dlaczego? Ano dlatego, że niemal cały czas biegniemy w lesie, a jak powszechnie wiadomo leśne dukty do równych nie należą (przynajmniej dla mnie). Poza tym, na co dzień zwykłem biegać po mieście, gdzie komfort podłoża jest z goła inny. Nic to, jak powiedziało się A trzeba powiedzieć B. Kilkanaście minut po godzinie 11:00 ponad setka biegaczy rusza na podbój 10 kilometrów. Od początku staram się złapać równe tempo, ale mam z tym spory problem z racji wspomnianego podłoża. Próbuję biec w miarę równo i spokojnie. Nie szarpię, bo mam świadomość jak wiele sił może mnie ten bieg kosztować. Poza tym jestem amatorem, który bawi się bieganiem i moją ambicją jest przede wszystkim ukończyć bieg.


Pierwszą piątkę zaliczam z czasem 32:20 i nie wiem czy aby nie ciut za mocno, bowiem na drugim okrążeniu łapie mnie kryzys, nogi ciężkie i jest jakoś tak dziwnie. Nikt nie mówił że będzie lekko, dlatego cisnę dalej, nie zatrzymuję się i walczę przede wszystkim sam ze sobą. Po 7 kilometrze trasę pokonuję wspólnie z poznanym chwilę wcześniej biegaczem. Co jakiś czas zamieniamy kilka słów i staramy się biec wspólnie. To znaczy bardziej ja się staram trzymać kolegi :) Przed bieżnią czeka na mnie córa, z którą wspólnie biegniemy do finiszu. Jako że do mety był jeszcze spory kawałek, Kinga po 100 metrach odpuszcza a ja sobie spokojnie finiszuję. Tak, zrobiłem to! Znów przebiegłem 10 kilometrów w lesie i chociaż zdarzyło mi się w myślach przeklinać tę trasę to wiedziałem że to ja ją pokonam a nie ona mnie! Cóż tego że byłem 112? Co z tego że biegłem 1:09:22? Najważniejsze, że przebiegłem i nie sposób tutaj nie zgodzić się moją koleżanką - my przynajmniej biegamy, a nie zalegamy na kanapie z piwem i popcornem (chociaż nie powiem, taka sytuacja miała miejsce jeszcze tego samego dnia, z racji meczu Polska - Irlandia Północna  na Euro:) ). Aha, nieznacznie poprawiłem swój wynik sprzed dwóch lat :P


Na zakończenie wielkie brawa dla organizatorów biegu. Bełchatowscy Spartakusi kolejny raz wykonali kawał dobrej roboty o czym świadczyć może fakt, jak dużym zainteresowaniem cieszył się czerwcowy bieg, który chciał nie chciał przybrał formę wielkiego rodzinnego pikniku z całą masąatrakcji. Mnóstwo dzieciaków, wielu biegaczy i amatorów chodzenia z kijkami ewidentnie pokazuje, jak duże zapotrzebowanie jest na tego typu imprezy. Jestem ogromnym zwolennikiem tej formy spędzania czasu z najbliższymi. Aktywnie, wspólnie i na świeżym powietrzu. O to chodzi!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Seba Biega , Blogger