Niby znów to samo, ale...
Jeden wpis w ciągu roku... niezła średnia, nie ma co. Najgorsze jest to, że przed samym sobą jest mi po prostu głupio. Niby człowiek sobie obiecuje pewne rzeczy, łapie ten wiatr motywacji i nim się obejrzy wszystkie plany biorą w łeb. Czemu? Można szukać różnych tłumaczeń i wymówek. Można wić się jak piskorz, ale trzeba po męsku przyznać, że po prostu były ważniejsze rzeczy. Swoją drogą nieźle to brzmi prawda? Gość ma bloga, opłaca domenę i nie wrzuca żadnych treści bo ma ważniejsze rzeczy. Tak się jednak stało, że w ciągu ostatniego roku wiele się u mnie wydarzyło i chciał nie chciał, priorytety trochę się poprzestawiały. Ale z jednego jestem dumny – biegane było, startowane było - także nie można powiedzieć, że ostatni rok był stracony. Był przespany blogowo, fakt. Biegowo już niekoniecznie, o czym mogliście się przekonać zaglądając na mojego Facebooka czy Instagrama, gdzie wrzucałem fotki i mini relacje z ubiegłorocznych startów, a było ich całe 8 ;)
Dobra, nie ma co spoglądać za siebie. Nastał 2024 rok więc naturalnym jest, że znów coś trzeba coś zaplanować, przyjąć motywacyjnego kopa i działać. Pierwotnie planowałem roku zmierzyć się w tym roku z królewskim dystansem. Zmieniłem jednak zdanie i pomyślałem, że może warto dawkować sobie mocne wrażenia. Na maraton przyjdzie jeszcze czas, a w tym roku chcę zdobyć Koronę Półmaratonów Polskich. Poczyniłem już w tym kierunku odpowiednie kroki, które możecie znaleźć na stronie „Moje Starty”. No dobra, żebyście nie szukali – zapisałem się na półmaratony w Warszawie, Poznaniu i Białymstoku. Byłem również zapisany na połówkę do Wrocławia, jednakże z uwagi na inne plany w tym terminie, musiałem ze startu zrezygnować. Nie ma tego złego, bowiem druga część sezonu niesie za sobą równie interesujące starty. Moje oczy spoglądają w kierunku Piły i Gdańska. Oprócz tego oczywiście zamierzam startować w innych biegach ale o tym postaram się informować na bieżąco (taaaaaa, na pewno :) ) Zresztą planowane starty będę starał się aktualizować.
Wiadomo, pisanie jedno a trening drugie. Nie zamierzam jakoś specjalnie spinać się na bicie życiówek. Chcę zwyczajnie w świecie fajnie spędzić czas, lajtowo i przy okazji osiągnąć kolejny cel mojej biegowej przygody. Ale wiadomym jest, że samo się nie zrobi i oprócz biegania warto jest także nieco się wzmocnić. Dlatego też wprowadziłem od jakiegoś czasu do swojej tygodniowej rutyny ćwiczenia siłowe i wzmacniające, które mam nadzieję przyniosą fajny efekt. Pożyjemy zobaczymy.
Kończąc niniejszy wpis, dziękuję że znaleźliście czas, by przeczytać ten post. Postaram się (już nie obiecuję), żeby było ich ciut więcej. Może nawet zajdą jakieś drobne zmiany? Btw... widzieliście nowe logo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz